Jak opisać kim jest dla nas Farida?... Naprawdę nie wiem. Mówią, że trafiła się nam jak ślepej kurze ziarno - i mają rację. Szukaliśmy następcy Saby.  Juro przez jakiś znajomych dowiedział się, że pewna hodowla musi ograniczyć stan posiadania i ma do oddania dwuletnią suczkę azjatkę. Pojechał, wszedł, oglądnął młodą sukę i w tym momencie gdzieś zza rogu spojrzała na niego Farida. Decyzja była łatwa. Zapakował się z suką do autobusu w Bratysławie i przywiózł ją do nas. Miała wtedy 6 lat i byliśmy jej w sumie chyba szóstym domem. Szczerze powiem, że w pierwszym momencie się załamałam. Patrzyły na mnie wystraszone, niedowierzające, nieufne oczy, sutki po licznych miotach wisiały jak naleśniki, grzbiet przegięty. Co my będziemy robić z takim psem? Co będzie jak ze strachu zacznie nas atakować? Ani z tym wyjść do ludzi, ani na spacer, ani do weta... Porażka. Nie było mowy o tym, żeby weszła do domu. Pierwszych kilka dni przesiedziała skulona pod świerkiem w kącie ogrodu, nie jadła, mało co piła. Nie było jakiegoś wyraźnego momentu przełomu. Po prostu stopniowo każdego dnia coraz bardziej nas akceptowała. Zaczęły się wspólne spacery, najpierw na smyczy (po raz pierwszy widziałam ją warczącą na obcego, który za bardzo się zbliżył i chciał ją pogłaskać), potem na lince, a w końcu luzem.  Z początku nie potrafiła się cieszyć spacerami, chodziła nisko nad ziemią, najchętniej rowami lub przez wysokie trawy. A potem... zaczęła rozkwitać. Już to nie był kłębek nerwów, ale wspaniały, dostojny, charyzmatyczny pies. A ta radość na paszczy podczas spacerów, ten uśmiech szczęścia kiedy mogła galopować i taplać się w potokach... bezcenne. Nie raz łzy napływały mi do oczu. Nasza przyjaźń rodziła się stopniowo, ale jest wyjątkowa. Tak jak Farida. Mogłabym w tym miejscu opisywać jak mnie pilnuje na spacerach, jak pilnuje ogrodu, jak w czarodziejski i bezkrwawy sposób potrafi sobie podporządkować absolutnie każdego psa, jak świętą granicę stanowi dla niej granica naszego ogrodu... Nic z tego nie oddaje tego wyjątkowego "czegoś" co jest w niej, ani tego wyjątkowego uczucia, którym się darzymy. Nauczyła mnie więcej o psach i o azjatach w szczególności niż wszelakie książki, fora, artykuły. Jest archetypem azjaty. 

Teraz ma 10 lat, jest we wspaniałej kondycji. A ja każdego dnia modlę się, żeby była z nami jak najdłużej, zawsze, bo wiem, że nie ma drugiej takiej Cesarzowej.